Nielegalne reklamy szpecą piękną Gdynię
Wiele podróżuję i często wyjeżdżam poza miasto. Czasami jest to nawet kilka miesięcy. Po każdorazowym powrocie spostrzegam większą ilość reklam zakrywających elewacje budynków i ogrodzenia w Gdyni. Estetyka miasta traci na tym znacząco. Krzykliwe szyldy, wieloformatowe reklamy otaczają nas wszędzie. Trudno znaleźć w tym nadmorskim mieście przestrzenie bez reklam. Słupy latarń, przystanki trolejbusowe i dworce podmiejskiej kolei oblepione są numerami telefonów. Zabytkowe budynki posiadają dziwne instalacje i bilbordy. Plastikowe płachty i tandetne drewniane wywieszki wkraczają do naszych mieszkań przez okna i krzyczą: przyjedź! kup! zadzwoń! Mnożą się zaparkowane byle jak reklamy mobilne na przyczepach i różnorodnych pojazdach. Środki miejskiego transportu są zamalowane i opisane reklamami na każdej prawie powierzchni. Nawet niektóre kościoły posiadają konsumpcyjne reklamy. Większość tych wszystkich reklam jest nielegalna.
Rodzą się więc pytania dotyczące egzekwowania już istniejącego prawa. Władze miasta (plastyk miejski, konserwator zabytków, architekci, straż miejska itp.) prawie nic nie robią, by poprawić ten stan rzeczy! Zdroworozsądkowo myślący obywatel miasta zastanawia się więc dlaczego radni miasta nie przegłosują odpowiedniej ustawy zabraniającej nielegalnych reklam i nie wyegzekwują istniejącego już w tym zakresie prawa. Wydaje się to takie proste i łatwe do wykonania. Dlaczego mamy patrzeć na brzydką, pokrytą paskudnymi reklamami Gdynię. Przestrzeń miejska należy do wszystkich i powinna być kontrolowana. Mieszkańcy Gdyni mają dosyć oszpecania miasta! Mówimy włodarzom miasta STOP! Wręczamy im czerwoną kartkę, ostrzeżenie za lenistwo i brak działania!