Kat Czerniachowski ma pomnik w Pieniężnie. Motocykliści mówią nie!
Wydaje się, że władze samorządowe gminy Braniewa i Pieniężna mogą mieć duży problem. W następnym roku w maju motocykliści z obwodu kaliningradzkiego na czele z merem Kaliningradu będą chcieli nawiedzić pomnik Iwana Czerniachowskiego. Lokalny samorząd wyraził wolę rozebrania pomnika upamiętniającego sowieckiego generała, który był odpowiedzialny za likwidację oddziałów AK na Wileńszczyźnie. Burmistrz Kazimierz Kiejdo („apolityczny” pszczelarz) do tej pory nie panował nad tym co dzieje się w podległej mu gminie. Rosjanie nielegalnie odnawiali pomnik wroga polskiej armii AK. Jesteśmy w przededniu wyborów samorządowych. Być może władza w Pieniężnie ulegnie zmianie, ale plama na nieudolnym burmistrzu będzie nie do sprania. Jego nieudolność w sprawie wykonania uchwały radnych miasta i bojaźń granicząca ze strachem, by podjąć jedyną słuszną decyzję rozebrania pomnika jest porażająca. Pomnik kata Czerniachowskiego zbudowano w Pieniężnie na początku lat 70-tych ubiegłego wieku zaraz na wjeździe do Pieniężna. Jest wysoce prawdopodobne, że sowiecki dowódca został śmiertelnie ranny podczas operacji wojskowej we wschodnich Prusach w lutym 1945 roku. Pochowano go jednak w Wilnie, a po odzyskaniu przez Litwę niepodległości, jego szczątki przeniesiono do Moskwy. Pomnik Czerniachowskiego istniejący w Wilnie przeniesiono do Rosji, do Woroneża. Litwini mogli tego dokonać, a my na co czekamy? Nieudolność władz w Pieniężnie jest porażająca. Umowa z 1994 roku o konieczności wzajemnych konsultacji z sowietami tego typu decyzji powinna być już dawno anulowana. Rozumiem doskonale, że retorsje dyplomatyczne Rosjan wynikające z zabronienia wjazdu motocyklistów rosyjskich mogą skutkować likwidacją Rajdu Katyńskiego do Smoleńska. Śmiem jednak twierdzić, że putinowskiej władzy bardziej zależy na upamiętnieniu kata Czerniachowskiego niż setek poległych żołnierzy rosyjskich w Braniewie. Wybijmy oręż z ręki hardym i butnym putinowcom i rozbierzmy pomnik w Pieniężnie! Być może dojdzie wtedy do wzmożonej „wojny na pomniki” (vide: pomnik w Krakowie lub wielkość pomnika katastrofy smoleńskiej). Ale wtedy żaden polski motocyklista nie pojedzie do Braniewa, bo cześć zmarłym bez względu na światopogląd należy się zawsze! My Polacy rozumiemy i mamy to we krwi! Motocykliści z obwodu kaliningradzkiego są nastawieni politycznie przez władzę. Do sakw motocyklowych mają często przytwierdzone komunistyczne flagi z sierpem i młotem. Są one w Polsce prawnie zabronione. Motocykliści z Kaliningradu przyjezdzają do Polski, bo istnieje pomnik generała-kata. Apeluję do władz samorządowych i centralnych, by podjęły decyzję likwidacji pomnika-hańby na polskiej ziemi!
Oby w następnym roku nie doszło do większych ekscesów i zamieszek związanych z przyjazdem setek sowieckich motocyklistów! Niech mądrość i roztropność zwyciężą! Polscy motocykliści są rozważni i tą mądrość posiadają!
Cofnij